Problem nie polega na tym, że mąż autorki postu ma pełno zainteresowań, pasji i to przez nie rodzinę zaniedbuje. Tu chodzi o jego lenistwo i wieczne zaspokajanie wyłącznie jego potrzeb (sex, odpoczynek), olewackie podejście do potrzeb żony i syna.
Na szczęście nie dokonała rezerwacji i nie opłaciła wakacji. Mąż bowiem zareagował…okropnie. Stwierdził, że nie ma zamiaru wyjeżdżać z żoną i synkiem na wakacje, bo nie będzie w stanie wypocząć. Dodał, że nie ma problemu w tym, aby żona zabrała Mateusza i pojechała na wakacje tylko z nim. Paweł wtedy zostanie w domu i
11 minut temu. Cześć wszystkim. Jestem z mężem 9 lat po ślubie 6 lat.mamy dwójkę dzieci 5 lat i 9 miesięcy. Od 8 miesiecy zaczęło się między nami nie układać jak znalazłam na
My też w czasie flirtowania, staramy się nie odrywać wzroku od drugiej osoby. Z facetami jest tak samo. 4. Jak rozpoznać, że mężczyzna flirtuje? Trzyma ręce na biodrach. Jeśli on stoi z rękoma na biodrach albo trzyma kciuki w szlufkach, to może być Tobą zainteresowany. W ten sposób stara się pokazać, że jest pewnym siebie macho.
Mój mąż uważa że w normalnym związku są kłótnie ale ludzie potrafią po kłótni przejść do porządku dziennego a nie ,,strzelać fochy na tydzień „. Ja tego nie potrafię i nie uznaję tego za „foch”. Gdy jest mi przykro to płaczę poprostu. Jest mi przykro po każdej kłótni, po każdej mojej łzie którą on zignoruje.
Vay Tiền Trả Góp Theo Tháng Chỉ Cần Cmnd. Dołączył: 2011-09-25 Miasto: Tychy Liczba postów: 59 5 października 2011, 11:02 Gdy poznałam męża był miły kochaniutki itd by wymieniać po prostu ideał(no prawie,bo wiadomo ideałów nie ma dosłownie).Jego matka była jego problemem jedynym bo dorosły chłopak ze stałą dobrą pracą a ona mu nakazywała różne rzeczy typu np że ma być w domu o 22 albo 23 najpóźniej że nie zgadza się by u mnie nocował;/ zaznaczam że od mojego domu rodzinnego ,a do jego domu jest ok 25 km więc jednak to nie rzut za tamtych czasów mąż kłócił się z matką że ona mu dyryguje wszystko ,a jeśli chodzi o jego kontakt z nią to praktycznie tylko telefoniczny bo gdy on przychodził po pracy szedł spać a ona wychodziła do pracy a jak on szedł do pracy to ona z niej odkąd doszło do naszego ślubu zaczęły się małe nieporozumienia a teraz trwa prawdziwa zeby doszło do ślubu i zamieszkania razem postaraliśmy się o dziecko bo inaczej kto wie jakby to było dalej...Zresztą mąż pragnął mieć dziecko taką małą córeczkę i marzenie się spełniło, i tym sposobem mogliśmy osiągnąć wszystko czego nam początku po naszym ślubie teściowa była ok niby się martwiła o mnie itd bo mojego męża przerastała sytuacja że nagle musi nas utrzymać i ogarnąć tematy z domem itp. Zbyt wiele na raz na głowie, zaczęły się kłótnie , rzucanie obelg w moją się a zresztą nadal się zachowuje jakby brał jakieś świństwa i miał huśtawki nastrojów;/skończyło się na tym że w 32 tyg ciąży wylądowałam w szpitalu z zagrożeniem przedwczesnego porodu więc byłam tam parę dni i jak mnie ustabilizowano i wróciłam do domu to brałam środki na tego nadal był kłótnie i pretensje o byle się jak najczęściej namawiać męża na weekendowe wypady do mojej mamy bo tylko tutaj mogę być sobą i przez chwilę czuć się szczęśliwa a nie jak intruz tam u nich w tak trwaliśmy żyjąc dniem za dniem w tym samym schemacie lipcu urodziłam córeczkę i po porodzie byliśmy u mojej mamy bo wiadomo cięzko jest po takim przeżyciu tym bardziej jak sie jest młodą do lekarzy pozapisywałam tutaj w rodzinnej miejscowości w chciałąm wszystko załatwiać tutaj ponieważ w tamtym mieście nie wiem co gdzie jest ,a mąż też za szczególnie nie wykazywał zaangażowania w sprawy lekarz-dziecko albo jakieś tutaj szybko pozałatwiam szybko oblecę bo miasto mam w małym paluszku:)I się zaczęły szopki z teściową...Jej wieczne pretensje o to że ja wszystko załatwiam w Tychach a nie tam że ciągle do Tychów chce jeździć. Idzie by chciała bysmy robili wszystko tak jak ona sobie życzy i chętnie by chciała zawładnąć naszym życiem i ustawić wszystko po swojemu;/ Dodam jeszcze że jest tak natrętną osobą że idzie zwymiotować ...Jak byłam jeszcze tam w swoim mieszkaniu to potrafiła przychodzić do mnie codziennie dzwonić 5 razy na dzień i pytać tylko "co tam" mimo to że nic nowego się nie wydarzyło i nie było dnia spokoju ani prywatności tez z nią żadnych bo ona jest dziwna;/Ogólnie będą tam czuje się niespełniona i tak bardzo nieszczęśliwa:( tam nawet sama nigdzie nie wyjdę bo w około same menelstwo to strach samej iść bo Bóg jeden wie co i kto zeka za mój mąż teraz ma w głowie na 1 miejscu siłownie(...)No i jest za swoją mamusią bo go przekabaciła i nakręca przeciwko mnie ;/ i jak mu zagra on teraz tak tańczy...I ta baba jest na tyle niezrównoważona że posunęła się do tego by zadzwonić do mojej mamy twierdząc ze moja mama niszczy moje małżeństwo bo ja u niej siedzę;/ ale przecież to mój wybór nikt mnie tu nie trzyma na siłę i dodałą że po co to dziecko ze gdyby nie dziecko to mój maż inaczej by sobie tak jakbym to ja go złapała na dziecko czy coś;/A jedyne przez kogo się rozpadnie to małżeństwo to tylko przez moja teściową;/ A jaką była babcią dla mojej córki? babcią która patrzy z góry bo nie wie jak się obejść z dzieckiem a jak miała 1,5 miesiąca to wzięła ją na ręce ale gdy małą zaczynała marudzić to od razu ja wpychała do mnie i sobie szla do domu bo ona się boi jak małą plącze bonie wie co robić więc tylko robiła dziecku zdjęcia żeby się koleżanka pochwalić...Wszystko na pokaz...Dodam ze dla mnie była miła z się okazało że za plecami moi teściowie byli sztuczni i fałszywi jak tylko wiem że jesli nie znajde tutaj jakiegoś lokum to wszystko się rozpadnie z wielkim hukiem...Ale i tak nie zmienię zdania ż enie chce jej znać i że nie zobaczy już mojego dziecka bo chciała je potraktoac jakz abawke którą można wyrzucić bo się znudziła i stanowi dla niej mało tego powiedziała że nie możemy sprzedać mieszkania które nam dali bo ona sobie je sama sprzeda i sprzeda soje i sobie zakupią domek;/To nic że jeszcze 2 miesiąe temu była rozmowa że kiedyś je sprzedamy i dołożymy i coś innego większego znajdziemy ... I co tu dalej robić :( Mam wrócić tam do męża i żyć w pobliżu tej podłej żmiji ?czy co mam zrobić?Niech ktoś pomoże :( ah bym zapomniała jeśli chodzi o moją mamę jest naprawdę aniołem gdyby nie ona byłby koszmar nikt mi tak nie pomógł jak ona...a moi rodzice a teściowie 2 inne światy mimo że są w podobnym wieku to teściowie zachowują się jak w epoce kamienia łupanego...Hmmm już wyjaśniam :) ON by chętnie się przeprowadził do mojej mamy gdyby było by tu więcej miejsca bo on uwielbia moją mamę i jej towarzystwo także tu nie leży problem w mojej mamie bo ona się nie wtrąca tylko pomaga gdy ja o to poproszę:)A co do męża to tak wiedziałam że matka jest taka że zabrania itd ale on jej się nie podporządkowywał i nie wracał o tej co ona chciała itdWięc nie wiem co mu odstrzeliło do głowy że tak jest :/ a rozmowa z nim nie ma sensu bo on nie chce o tym rozmawiać powiedział że jak ja i jego matka mamy problem to sobie mamy go rozwiązać...A jak się spytałam kto go tak wychował że ma takie podejście to powiedział że sam się wychował , rodzice nie zbyt dbali więc o to i jego matka robiła wielką afere tez o chrzciny gdzie mają być a twierdzi ze może jest wiary rzymsko-katolickiej ale nie wierzy i nie chodzi do kościoła i ma to gdzieś ;/ więc gdzie tu jest sens...więc problem stano teściowa i mąż, moja mama nie am tu nic wspólnego z tym dlatego mój mąż ja lubi i mu nie przeszkadza ona bo nic złego nie co do dziecka to oboje je chcieliśmy i nie tylko dlatego żeby wziąć ślub ale był to także dobry powód:)i cieszymy się że mamy córeczkę:)I myślę że mąż dlatego jest za matką teraz bo ona ciągle mu robi pretensje że robimy wszystko inaczej niż tak jakby ona oceniaj książki po okładce;] Edytowany przez LadyWater 6 października 2011, 10:17 szerr883 5 października 2011, 11:11 Ciężka sprawa... Jeżeli Twój mąż sam nie zrozumie, że powinien być po Twojej stronie a nie po mamusi to nic nie wskórasz. Może on nie zdaje sobie sprawy, że jest przez nią przekabacony? Rozmawiałaś z nim na spokojnie? Dołączył: 2009-01-08 Miasto: Gdańsk Liczba postów: 4271 5 października 2011, 11:11 Moim zdaniem : wziąć męża i wyprowadzić się z dala od jednej matki i drugiej. raz a dobrze przeciąć skalpelem pępowinę i żyć z dala od teściowych ! Twój mąż zapewne czuje to co Ty mieszkając blisko Twojej mamy więc jeśli chcesz ratować małżeństwo - zbieraj manatki i wyprowadźcie się w bezpieczną odległość od Waszych mam. To moja rada. Dołączył: 2009-01-24 Miasto: Radom Liczba postów: 8562 5 października 2011, 11:13 No ale skoro nei mieszkasz z teściowa to co za problem, jak przyjdzie bez zapowiedzi to nie wpuszczaj, jak zadzwoni więcej niż jeden raz to nie odbieraj. Uwazam ze wiekszym problem jest to że nie masz poparcia w męzu. Dołączył: 2006-01-17 Miasto: Poznań Liczba postów: 2025 5 października 2011, 11:19 Pewnie nei jestem osoba odpowiednia do dawania rad (nie jestem mężatką). Moim zdaniem miejsce żony jest przy mężu, i to przede wszystkim między soba musicie wyjaśniać! Ucieczka nic nie da-a moim zdanie mjedynie pogorszy. Porozmawiaj z nim, że wzięliście ślub i teraz ty i wasza córcia powinnyście być dla niego najważniejsze i dla dobra przede wszystkim Waszego dziecka powinien odciąć pępowinę. Sami między soba poradzicie sobie ze swoimi problemami..ale gdy wkraczają w to już osoby trzecie, to trzeba tupnąć nogą. Porozmawiaj z mężem, przecież sama pisalaś , że na początku był "ideałem". Dołączył: 2009-08-17 Miasto: Ciechanów Liczba postów: 681 5 października 2011, 11:24 bo z tymi synkami mamusi tak jest rok mi zajeło postawienei meza do pionu. tez wiecznie mamusia wsyztsko najlepiej, teraz jest lepiej ma czasem "mamusine przebłyski ale juz ja im nie daje racji zycia:))))) wiecej optymizmu i daj mu do zroumienia ze ma teraz rodzine ktora moze stracic jak bedzie tak postepował. wogole to czasem sie trafia zolzy te tesciowe! naprawde ja nei bede chwalic sowjej zeby sie jej nie zmienilo moze niejest idealna ale sie stara. a wracajac do meza naprawde musisz mu kjlasc w głowe wszystko po koleji, zacznij od jakis technik manipulacyjnych moze co? potem sie mu zmieni ale obierz tehnike tesciowej i zoabczymy co z tego wyjdzie. diooor 5 października 2011, 11:27 No cóż.... twój mąż powinien był dobrać sobie żonę, która odpowiada jego matce... Teraz Twój mąż trzyma stronę jego matki, a Ty zostałaś sama z dzieckiem. W końcu matkę ma tylko jedną, a kobiety może zmieniać. Jednak ja na Twoim miejscu szczerze bym z nim porozmawiała i próbowała jakoś się dogadać. To samo z jego matką. SZCZERA ROZMOWA. Nie wierzę, że nic do nich nie dotrze. Możesz też poszukać lokum do wynajęcia z mężem. Jakby mąż i jego mama zachowywali się nadal tak samo, nie byłoby mowy o jego przeprowadzce/waszej przeprowadzce/twojej przeprowadzce i dziecka i nic by się nie zmieniło poczekałabym jeszcze trochę, a w końcu doprowadziła do rozwodu. to...ja 5 października 2011, 11:28 a dla mnie z jednej strony na własne życzenie się wpakowałaś w takie coś. Wiedziałaś jaka jest teściowa, wiedziałaś jak to jest wtedy jeszcze-nie-mężem, a zrobiliście sobie dziecko, aby wziąć nie wiem czy Twój Mąż przed ślubem był ideałem, bo jednak jego matka ingerowała. Gdyby wcześniej umiałby postawić na swoi, to nie byłoby telefonów, nakazów, że ma wracać o tej i o dla mnie to nie byliście jeszcze gotowi na dziecko i po Mężu teraz doskonale to widać. Dołączył: 2007-07-06 Miasto: Avalon Liczba postów: 3508 5 października 2011, 11:28 Nie wiem, czy macie ślub cywilny, czy kościelny, ale nas na naukach przedmałżeńskich uczono, że od chwili zawarcia związku jesteśmy dla siebie najważniejszymi osobami. Rodzice, teściowie, rodzeństwo, przyjaciele, a nawet dziecko - wszyscy powinni zejść na drugi plan. Oczywiście nie chodzi o to, że mają przestać być ważni, ale priorytetem jest budowanie relacji miłości między dwojgiem małżonków. Poza tym, mąż zawsze powinien trzymać przed innymi stronę żony, a żona męża. Jeśli w dyskusji nie zgadza się z żoną, a ze swoją matką, to nie powinien tego przy swojej matce okazywać. Powinien to powiedzieć żonie dopiero na osobności. To nie z matką się związał na całe życie przysięgą małżeńską, tylko z żoną i od tej pory o tę żonę i ich wspólną relację musi dbać. Nie jestem pewna, czy istnieje jakieś odniesienie w świecie psychologii do tych nauk kościelnych, ale wydają mi się one bardzo mądre... I póki co, obserwuję to po własnym przykładzie, ale i u innych, dłuższych stażem małżeństw, że ich realizacja przynosi bardzo dobry skutek.
zdjęcie ilustrujace/Canva Najlepiej byłoby, gdy Twoja druga połówka dogadywałaby się także z Twoimi znajomymi, ale dobrze wiemy, że takie rzeczy najczęściej zdarzają się w komediach romantycznych. Szara rzeczywistość niestety weryfikuje to, jak nasi bliscy odbierają przyjaciół, których znamy dłużej od nich. Coś o tym wie Weronika z Radomia, która podzieliła się z nami swoją historią. "Mąż nie lubi żadnej mojej koleżanki" Na pewno nie pociesza fakt, gdy mąż nie przepada za Twoimi znajomymi. Weronika od lat próbuje przekonać swojego męża Krzyśka do tego, aby polubił jej paczkę koleżanek, z którymi trzyma się od czasów studiów. Nie da się ukryć, że jeśli chodzi o staż, to dziewczyny są mi bliższe, bo znam je około 14 lat, a mojego męża 6 lat. On uważa, że one mają na mnie zły wpływ, ale nie mam pojęcia dlaczego. Ciągle mnie nastawia przeciwko nim i mam wrażenie, jakby chciał mnie mieć tylko na wyłączność. Jest zazdrosny?! zdjęcie ilustrujace/Canva "Po co wychodzisz z nimi? Zostań w domu?" - mówi mąż Weronika zauważyła także, że od pewnego czasu mąż szantażuje ją, mówiąc, że nie pojedzie z nią do rodziców, jeśli ona wyjdzie na kawę z koleżankami. Kobieta podejrzewała nawet przez chwilę, że z jedną z nich miał romans i nie chciał, aby to wyszło na jaw. Ja już nie wiem, co mam o tym myśleć, bo naprawdę to wygląda dziwnie. On nie wychodzi z kolegami, bo ich po prostu nie ma, co także teraz uważam za niepokojące. Nie miał nawet świadka na nasz ślub, wziął w końcu mojego brata. Czy tylko ja uważam, że coś tutaj nie gra? Czy Wasi mężowie także nie lubią Waszych koleżanek? Twój ulubiony kolor zdradza Twoje cechy charakteru. Sprawdź, czy to się faktycznie zgadza! Zobacz galerię! Źródło: zdjęcie ilustracyjne/canva Zobacz galerię 10 zdjęć
Jeśli powiem, że kobieta w związku powinna stawiać męża na pierwszym miejscu, a dziecka na drugim – to prawdopodobnie większość kobiet się oburzy. Taką tezę przedstawiono w pewnym programie dwóm amerykańskim blogerkom i poproszono o komentarz. Panie zgodnie stwierdziły, że dzieci są zawsze pierwsze i zaczęły żartować z tego, na której pozycji na liście znajdują się ich mężowie… „Gdyby ktoś mnie zapytał, jak to wygląda u nas, powiedziałabym, że najpierw są moje dzieci, potem przyjaciółki, potem mąż. Ale… nie mówcie mu tego, bo na szczęście o tym nie wie”. Taki żart… Założę się, że jej mąż ma dokładnie tę samą hierarchię: dzieci, przyjaciółki i żona… ale nie mówcie jej o tym, bo na szczęście o tym nie wie. Małżeństwo to nie żart. Jeśli małżonek jest na samym końcu, to tragiczna i bardzo smutna sprawa. Moja żona i ja jesteśmy razem od 19 lat. Podobnie jak wasze, nasze życia też są wypełnione logistyką związaną z prowadzeniem domu, pracą i zajmowaniem się dziećmi i psem. Podobnie jak wy, jesteśmy ciągle strasznie zajęci. Tak jak wy, kochamy swoje dzieci. Nasze małżeństwo to fundament wszystkiego, co udało nam się razem zbudować. To nie żart. To coś, nad czym ciężko pracujemy i coś, z czego jesteśmy dumni. Chcę, żeby to było na całe życie, dlatego traktuję swój związek odpowiednio. Jeśli przez chwilę się nad tym zastanowisz, dojdziesz do wniosku, że tak właśnie powinno być. Powinieneś stawiać małżeństwo na pierwszym miejscu, bo: Silne małżeństwo to najlepsza rzecz, którą możesz ofiarować swoim dzieciom. Dzieci czują się bezpieczne i kochane, kiedy widzą, że rodzice pracują zespołowo, interesują się sobą nawzajem, starają się, okazują sobie szacunek i uczucie, pokazując, że się kochają, nawet po tych wszystkich latach. Jeśli postawisz żonę na pierwszym miejscu, wasz związek przetrwa. Jeśli chcesz, by wasze małżeństwo trwało całe życie, poświęć mu uwagę i wysiłek, na które zasługuje. Wasze dzieci pomieszkają z wami tylko przez krótkie dwie dekady. Jeśli włączysz małżeńskiego automatycznego pilota, całą uwagę kierując na dzieci, będzie tak, jakbyś zasnął za kierownicą – znajdziecie się w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Kiedy dzieci się wyprowadzą, zostanie ci żona. Jeśli nie znajdowała się wysoko na liście, byłaby głupia, gdyby postanowiła z tobą zostać. Małżonkowie nie są współlokatorami, a partnerami i kochankami. Kiedy dzieci stają się centrum wszechświata… żona trafia na swoją określoną półeczkę. Zamienia się w kierowcę, kucharkę, pakowaczkę kanapek i kontrolerkę zadań domowych. Jesteście tak zajęci wszystkim poza sobą nawzajem, że oddalacie się od siebie. Najpierw naprawdę macie mnóstwo pracy, ale okazuje się, że pozostajecie dla siebie tylko współlokatorami. Wpadacie w rutynę, uznając, że to tylko talki etap. Tak, to jest etap: początek końca. Nagle dzieci odejdą, a wy nie będziecie mieli pojęcia, dlaczego w ogóle postanowiliście się pobrać. Nie chcecie mieć okropnych dzieci. Jeśli dziecko będzie pępkiem świata, wyrośnie na dorosłego przekonanego, że jest pępkiem świata. Czy nie chciałbyś, żeby twoje dziecko w przyszłości poślubiło kogoś, kto postawi je na pierwszym miejscu? No, pewnie, że byś chciał. Do ciebie należy pokazanie dzieciom, jak to się robi. Świeć przykładem! Stawianie małżeństwa na pierwszym miejscu jest tak naprawdę bardzo proste. Wszystko, co musisz zrobić, to znaleźć sposoby na to, by sprawić, by twoja partnerka czuła się kochana. Po prostu traktuj ją jak najlepszą żonę, jaką masz – witaj przy drzwiach, ciesz się, że ją widzisz, spędzaj z nią czas, okazuj wiele fizycznej czułości i nie obrażaj się na nią za coś, co powiedziała w zeszłym tygodniu. Przynoś jej kawę codziennie rano. Często trzymajcie się za ręce i przytulajcie. Flirtujcie w ciągu dnia, choćby przez sms-y (przypomnienia: „Myślę o tobie :*”) Niech wasza sypialnia będzie miejscem bez dzieci – wyjaśnijcie im, że ta przestrzeń należy do was. Mów: „Kocham cię”. Przy dzieciach. Codziennie. Wspólnie planujcie tydzień co niedzielę, by ograniczyć logistykę do minimum. Wraz z żoną powinniście zarządzać rodziną jak drużyną sportową, ale to wy jesteście w niej gwiazdami. Mój przyjaciel nazywa to „sterowaniem statkiem” – rodzina może być na tym samym promie, ale to wy go prowadzicie. Jeśli się nad tym zastanowisz, to całkiem proste. Naprawdę, chodzi tylko o to, na czym się skoncentrujesz. Jesteśmy zabiegani. Technologia nas przytłacza. Kiedy dodamy do tego dzieci, zwierzęta, pracę, przyjaciół itd. – musimy ustalić priorytety, nie można mieć wszystkiego. Przyznając żonie najważniejsze miejsce na liście, robisz pierwszy krok, potem jest już łatwo. Moi rodzice wkrótce będą obchodzić 45. rocznicę ślubu. Do dzisiaj pamiętam, że kiedy tata wracał do domu, najpierw przytulał mamę, a pies szczekał, kiedy ich widział, taki był zazdrosny. Pamiętam, że czekaliśmy z kolacją, aż tata wróci do domu, nieważne, jak późno to było. Nawet kiedy byłem mały, wiedziałem, że nie czekamy, bo chcą, byśmy byli razem, ale dlatego, że oni chcą być razem. Pamiętam też, że mówił, że kocha mamę i całował ją codziennie, zanim wyszedł do pracy. O takim małżeństwie marzyłem. Chciałem, aby żona była najważniejsza w moim życiu i chciałem być najważniejszy dla niej. Nigdy nie brakowało mi miłości – byłem nią otoczony. Wiem, że mój tata mnie kochał, ale wiem też, że mamę kochał najbardziej. I tak właśnie powinno być. Bartek Kulesza Wejdź na FORUM! ❯
Pokazała SMS-y Antka Królikowskiego do kochanki. źródło AKPA Awantura Królikowskich i Opozdów się nie kończy. Zaczęło się wszystko od chrzcin Vincenta, które miały odbyć się w sobotę w jednym z warszawskich kościołów. Podobno aktor nie dostał zaproszenia na chrzciny, ale w jakiś sposób dowiedział się o wydarzeniu i postanowił zjawić się razem z mamą w kościele. Kiedy przybyli na miejsce, nikogo nie było… Zdjęcia paparazzi, jak Antek Królikowski i jego mama Małgorzata Ostrowska-Królikowska stoją pod świątynią, ukazały się na „Pudelku”. Jan Królikowski odpowiada Joannie Opoździe. Także udostępnił swojego SMS-a do aktorki Joanna Opozda wyjawia prawdę na temat alimentów na syna Antek Królikowski na medialne publikacje odpowiedziała, że chrzciny zostały odwołane dzień wcześniej o godzinie 22 i zjawił się pod kościołem z mamą, aby porozmawiać z księdzem i ustalić szczegóły. Joanna Opozda z kolei twierdzi, że chrzciny zostały odwołane o godzinie 19, o czym informowała całą rodzinę Królikowskich. Tłumaczy, że była zmuszona odwołać ceremonię, ponieważ Antek zaprosił jej ojca, który z kolei poinformował o wszystkim paparazzi: (…) W związku z tym, że zaprosiłeś mojego ojca na chrzciny, który strzelał do ciebie, mojej siostry i mojej mamy oraz groził naszemu dziecku, że go zniszczy, i się go boimy, oraz w związku z tym, że zostały poinformowane media, jestem zmuszona odwołać jutrzejsze chrzciny – napisała Opozda do Antka Królikowskiego. Antek Królikowski w rozmowie z „Pudelkiem” zapewnia, że nie informował Dariusza Opozdy o chrzcinach Vincenta. Do sprawy odniósł się także Dariusz Opozda, który tłumaczy, że nic nie wiedział o chrzcinach i nie planował się na nich pojawiać. Zapowiedział też wyciągnięcie konsekwencji prawnych: W związku z zaistniałą aferą medialną oświadczam, że nie zostałem zaproszony przez nikogo na chrzest Vincenta. Nie miałem zamiaru w ogóle tam być. Nie kontaktowałem się z Antonim Królikowskim. Nieprawdą jest również, że rzekomo to ja ujawniłem informacje dotyczące szczegółów uroczystości mediom – zapewnia na swoim Instagramie. Joanna Opozda po słowach ojca, Dariusza Opozdy, jak i Antka Królikowskiego postanowiła pokazać wszystkim przez jaki koszmar przechodziła przez ostatnie pół roku. Po raz pierwszy potwierdziła też, że aktor zostawił ją na 10 dni przed porodem. Jednak to nie wszystko, okazuje się, że nawet nowa partnerka Antka jej groziła: Bardzo to wszystko smutne, co robicie. Przez pięć miesięcy milczałam. Zaciskałam zęby, chociaż z bólu miałam ochotę krzyczeć – zaczęła Opozda. Antek Królikowski i Joanna Opozda kłócą się o chrzciny syna. Aktorka pokazała SMS-y z Antkiem i jego bratem Wyznaje, że była zastraszana w 9 mięsiącu ciąży, ale przez ten cały czas milczała dla dobra dziecka: Tłumaczy, że nigdy nie wypowiedziała się na ten temat, ale oczywistym jest, że strasznie to wszystko przeżyła. Nikomu nie życzę takich emocji i cierpienia. Mój ojciec zaprosił Antka do hotelu na Madagaskar. Może dlatego Antek zaprosił go za moimi plecami na chrzest? Jak mówiłam, resztą zajmie się sąd — wyznała aktorka. Joanna Opozda pokazała wiadomości Królikowskiego do kochanki Opozda udostępniła także fragment rozmowy SMS-owej Antka Królikowskiego z jego obecną dziewczyną Izą. Widzimy, że to nie jest screen, a zdjęcie telefonu, najpewniej to w tym czasie, aktorka dowiedziała się o zdradzie męża, kiedy ten na chwilę zostawił włączony telefon: Dariusz Opozda odpowiada na słowa córki: „Manipulatorka, robi to po to, żeby mieć więcej obserwatorów” Gwiazda odniosła się także do komentarza Małgorzaty Ostrowskiej-Królikowskiej, która twierdzi, że alimenty jeszcze nie są zasądzone przez sąd: Nie unika, płaci z własnej woli, bo alimenty nie zostały jeszcze zasądzone – odpowiada Małgorzata na jeden z komentarzy na Instagramie. Kolejną rzeczą, którą musze skomentować są nieprawdziwe informacje podawane przez panią Małgorzatę. Antek nie płacił alimentów, więc wystąpiłam do sądu o zabezpieczenie potrzeb rodziny. Sąd przyznał alimenty, których Antek dalej nie płaci, więc aktualnie sprawą zajmuje się komornika – uważa Opozda. Masz jakieś informacje, zdjęcia, czy nagrania i chcesz się z nami podzielić? Wyślij nam na adres [email protected]. ZAPEWNIAMY ANONIMOWOŚĆ!
Witam. Od kilku lat jestem w związku nieformalnym z rozwiedzionym facetem. Ma 11letnią córkę. Włos mi się zjeżył jak przeczytałam niektóre wypowiedzi na forum. U nas sprawa również wygląda niewesoło. Była żona mojego partnera ma drugiego męża. Właśnie urodziło im się dziecko . Z przerażeniem otwieram skrzynkę pocztową i jak znajduję awizo na nazwisko partnera to martwię się ,że to wezwanie na sprawę o podwyższenie osobą niezależną finansowo , mam stałą , dość dobrze płatną pracę , mieszkanie. Z tego co się orientuję dobra materialne , które nabyłam jako panna, nawet po zawarciu małżeństwa należą do mnie. Partner poważnie zachorował, choroba jest przewlekłym, rzadkim , dość groźnym schorzeniem. Czy ktoś się orientuje, jeżeli wstąpimy w związek małżeński , ale spiszemy intercyzę, czy moje dochody będą brane pod uwagę przez sąd w razie chęci podwyższnia alimentów przez byłą żonę mego partnera? Żona jest chciwą, wredną babą, wyłudza te pieniądze , dziecko przyjeżdza do nas rzadko , z racji dzielącej nas odległości . Jest zaniedbywane ( brak podstawowych ubrań, porządnych butów itp.) Z tego co rozumiem jeżeli rodzice się rozwiedli za porozumieniem stron to obowiązek alimentacyjny spoczywa na obojgu rodziców. Matka dziecka ciągle powtarza ,że nie da córce partnera żadnych pieniędzy, czy nie kupi czegoś bo 500 zł alimentów , które partner płaci nie wystarcza na jej utrzymanie. Dodam ,że matka dziecka pracuje, ma drugiego męża w sumie zarabiają ok 5000 zł. Wszystko sprowadza się do tego ,że prócz alimentów , dodatkowo ubieramy i fundujemy mnóstwo innych rzeczy córce partnera. Znajomi radzą żeby zbierać rachunki na kupowane rzeczy , robić zdjęcia w jakich ubraniach córka partnera do nas przyjeżdza. Był okres ,że przjeżdzała w starych ubraniach , w których eks jeszcze sama chodziła. Żal mi tego dziecka , ale nie chce być z partnerem wykorzystywana. Dodatkowo była żona utrudnia kontakt z dzieckiem , często zdarza się , że zabiera telefon , który partner sam kupił córce i sam płaci rachunki, nie podała żadnego nr telefonu do siebie, dziecku zabroniła przyjechać do nas z dowodem tymczasowym żebyśmy jej nie porwali. Sama jak ma jakąś potrzebę dzwoni z nr zastrzeżonego. To chore. Partner momentami jest nagle mu się coś stało żona dowie się o jego śmierci 15ego danego miesiąca jak nie dostanie alimetów, a dziecko nawet nie będzie na pogrzebie. Kocham mojego partnera , ale czasami to mam ochotę przez te głupie przepisy uciec od problemów. Partner ma niewielkie przychody , stosunkowo wysokie alimemty, grozi mu przejście na rentę w związku ze stanem zdrowia. Obawiam się ,że jeżeli wejdę z nim w formalny związek , całość problemów finansowych spadnie na moje barki. Proszę o radę jak najlepiej zabezpieczyć się w takiej sytuacji, żebym sama nie została "goła"jeśli mu sią coś stanie :(
mąż nie trzyma mojej strony